Żółty szlak Leosia-Błędno to trochę bardziej wymagający trekking, ale nie na tyle, żeby nie brać go pod uwagę. Jest zdecydowanie wart Waszego czasu. Jeżeli uważasz, że tylko szlaki górskie są ciekawe, to zapraszam na żółty szlak Leosia- Błędno. Trasa biegnie przez cały Wdecki Park Krajobrazowy, przecinając go z południa na północ. Szlak skoncentrowany jest na rzece i to wzdłuż niej wędrujemy przez cały czas. Raz dalej, raz bliżej ale nieprzerwanie towarzyszy nam Wda.
Rzeka Wda jest rzeką typu górskiego, która swój bieg zaczyna na Kaszubach, a kończy jako dopływ Wisły w okolicach Świecia nad Wisłą. Swój najciekawszy fragment skrywa właśnie we Wdeckim Parku Krajobrazowym. Liczne meandry i rozległy zalew docenione zostały przez kajakarzy, jak również wędkarzy.
Jak dojechać?
Do Leosi dotrzecie pociągiem z Laskowic Pomorskich. Niestety zatrzymuje się tu tylko jeden pociąg dziennie. Na tej trasie najtrudniejszy jest dojazd i odjazd. W Błędnie szlak kończy się na przystanku autobusowym, ale nie wiem czy coś z niego odjeżdża. Do Leosi trudno będzie też dojechać na stopa, bo do wsi prowadzi szutrowa droga przez las.
Żółty szlak Leosia-Błędno opis trasy
Jeżeli nie zniechęciłam Was dojazdem to lecimy. Szlak wart jest wykombinowania jak się na niego dostać 🙂
Cz.1 Leosia-Tleń
Nie chcieliśmy robić całej trasy w 1 dzień. Raz z powodu naszej kondycji, która z trudem udźwignęłaby 41km, a po drugie szykowała się pogoda petarda: 18-20 stopni pod koniec kwietnia i pełne słońce. Brzmi jak idealny plan na cały weekend. Szlak podzieliłam na 2 części z noclegiem w okolicach Tlenia. Jest to doskonały podział trasy, bo w pierwszy dzień wychodzi 25,6km i w Tleniu znajdziecie zarówno noclegi jak i dobre wyżywienie, a także sklep (czynny również w niedzielę).
Szlak zaczyna się na stacji PKP Leosia, gdzie w żaden sposób nie jest oznakowany. Pierwsze malowanie znajdziecie po zejściu z peronu. Znakarze dawno nie odwiedzali tej części szlaku, więc oznakowania są stare, spłowiałe i dość rzadko spotykane. Dobrze jest posiłkować się aplikacją mapy.cz, chociaż ślad szlaku nie do końca się z nią pokrywa. Jednak aplikacja daje nam możliwość trzymania się chociaż w pobliżu 🙂
Od Leosi do Gródka idziemy najpierw po starej linii kolejowej, a później wzdłuż parowy. Jest to niezwykle malowniczy odcinek, bardzo przyjemny i łatwy technicznie. Na początku przechodzimy przez most na rzece, a na końcu przed wsią znajdziecie przejście przez niewielki bród po przerzuconych wąskich pniach.
Gródek znajduje się 3km od startu i jest sporą wsią. Jest tu sklep, więc jeżeli czegoś zapomnicie, to na spokojnie tutaj kupicie.
Przechodzimy przez wieś i wracamy na leśną ścieżkę, żeby po 2km dotrzeć do tamy. Na Zbiorniku Gródek znajduje się figura Maryi, a niedaleko niej pomnik upamiętniający spływ, w którym uczestniczył Karol Wojtyła. Za tamą znajduje się przeprawa przez Starą Wdę, która przypominała niewielki strumyk.
Od tego momentu rozjeżdża się szlak malowany od śladu w aplikacji. Do miejscowości Żur staramy się iść po malowaniach, co okazuje się trudne. Jeżeli jest znak i podążamy za nim, to kawałek dalej już nie wiadomo gdzie iść, a aplikacja w ogóle pokazuje, że jesteście poza planowaną drogą.
Trochę błądząc po lasach docieramy do asfaltu w miejscowości spławie i pokonujemy 4km odcinek Żur-Wałkowiska idąc tymże asfaltem. W Żurze mijamy elektrownię wodną i kolejny mały sklepik spożywczy.
Problemy przed samym końcem
Od tego momentu rzeka rozlewa się najpierw w Jezioro Żurskie, a później w Zalew na Wdzie. Idziemy wzdłuż brzegu, omijając większe parowy. Przecinamy asfalt w Grzybku, przez moment idziemy dalej od wody, żeby zaraz z powrotem do niej wrócić. Ok 3 km przed Tleniem przechodzimy przez rezerwat przyrody- zdecydowanie najładniejszy i najtrudniejszy odcinek szlaku. Droga wiedzie wzdłuż bagna, z którego malowniczo wystają połamane drzewa. Niestety po wichurach na ścieżce również znajdziecie sporą ilość wiatrołomów. Przez część z nich można po prostu przejść, ale niestety nie przez wszystkie. Często trzeba je omijać wspinając się na strome zbocza i tam szukać trasy.
Docieramy do mostka zakochanych, którego czas świetności minął już dawno i co prawda spełnia jeszcze swoją rolę i da się po nim przejść, ale jego żywot zapewne niedługo się skończy. Za mostem idziemy w stronę zalewu dopóki się da… Na naszej trasie pojawia się zwalisko drzew, które omijamy wspinając się po parowie i lasem omijamy problematyczny fragment szlaku. Stąd jest już niedaleko do mostu kolejowego w Tleniu, a także końca trasy na dzisiaj.
Jeżeli poszukujecie krótszych szlaków, pokrywających się częściowo ze szlakiem żółtym to znajdziecie tu: Zielony szlak nordic walking Osie-Grzybek i Czerwony szlak Nordic Walking w Osiu
Cz. 2 Tleń-Błędno
Tleń to spora wioska turystyczna, w której znajdziecie wszystko, co może być potrzebne. Noclegi, kempingi, wypożyczalnie sprzętu wodnego, restauracje, sklep, a nawet przystanek autobusowy i pkp, no ale przecież jeszcze nie wracamy… 😉
Ze swojej strony mogę polecić „Przystanek Tleń”, który znajduje się na szlaku. Jest to pensjonat z całoroczną restauracją. Nigdy nie korzystaliśmy z oferty noclegowej, ale karmią tu naprawdę dobrze. Warzą również swoje piwo, co tym bardziej jest na plus 🙂 Ich ofertę znajdziecie tutaj: http://www.przystanektlen.pl/
My postanowiliśmy rozbić dziki obóz w lesie zaraz za „Przystankiem Tleń”, żeby rano zejść do sklepu i uzupełnić zapasy.
Kolejny dzień można podzielić na dwie części. Pierwsza wiedzie przez wysoki, sosnowy las. Niewiele się tu zmienia, szlak jest dość piaszczysty. Mijamy wieś Stara Rzeka i dalej szutrową drogą idziemy podobnym drzewostanem. W okolicy 8-9km dobija z powrotem do nas rzeka i możemy podziwiać jej zakola i meandry. Jest to piękny odcinek, szkoda tylko, że często droga odchodzi trochę bardziej w głąb lasu.
Na 12 kilometrze wychodzimy na bruk. Wraz ze zmianą województwa na pomorskie, bruk zamienia się w asfalt. I tak 3km asfaltem maszerujemy do Błędna. W Błędnie ostatni raz możemy popatrzeć na rzekę i na przystanku autobusowym zakończyć szlak. Łączna długość odcinka to 15,6km.
Podsumowując
Żółty szlak Leosia-Błędno to zdecydowanie jedna z najciekawszych propozycji pieszych północnej Polski. Województwo kujawsko-pomorskie raczej nie kojarzy się z ciekawymi propozycjami trekkingów, a naprawdę można się zdziwić jakie perełki chowa w Borach Tucholskich czy na Pojezierzu Brodnickim. Mimo różnych trudności szlak przemierza się przyjemnie, nie jest on technicznie trudny. Dostęp do cywilizacji też jest, więc nie trzeba nieść całego wyżywienia od punktu startu. Zdecydowanie polecam 🙂
Długość trasy: 42,5km (wg PTTK) 41km wg mojego zegarka
Trudność trasy: średnia
Opłaty: brak
Przejście szlaku znajdziesz również na YT
W województwie kujawsko-pomorskim warto zajrzeć również:
Podobał Ci się artykuł? Przydał się? Daj znać i postaw kawę!